Analiza psychologiczna mordercy na podstawie Makbeta Williama Szekspira

Po wnikliwym przeczytaniu utworu, nasuwają się dwa zasadnicze pytania: czy za zło odpowiedzialne są demoniczne siły, czy może pokusa drzemiąca w każdym człowieku oraz czy Makbet zamordowałby Dunkana, gdyby nie usłyszał przepowiedni wiedźm? Odpowiadając na te pytania możemy łatwiej odnaleźć przesłanie autora. Otóż człowiek nie spodziewa się istnienia zła w nim samym. Tymczasem ono uśpione czeka tylko na odpowiedni moment. Dramat wyraźnie ostrzega przed postawą po trupach do celu. Przepowiednia czarownic nie musiała wcale determinować dalszych wypadków. Każdy człowiek ma bowiem możliwość wyboru (Banko podszedł do przepowiedni bardzo ostrożnie i z dystansem). Fakt, ze bohater wstąpił na drogę zbrodni, to jego własna decyzja (nie musiał ulegać podszeptom demonicznej Lady Makbet) i to on musi ponieść za nią odpowiedzialność. Świat wykreowany przez Shakespeare’a w Makbecie jawi się jako obsesyjny, sam bohater ma świadomość tego koszmaru. Mechanizm zostaje uruchomiony, jeden zły czyn pociąga za sobą kolejne i nie sposób zatrzymać tego błędnego koła: Jestem pogrążony / We krwi tak głęboko, że gdybym nawet / Teraz zatrzymał się, to powrót byłby / Tak samo trudny jak brnięcie dalej, mówi Makbet. Mowa tu oczywiście o zleceniu zabójstwa Banka i zgładzeniu rodziny Mackdufa. Dręczony koszmarami, makabrycznymi wizjami, Makbet zaczyna marzyć o czymś paradoksalnym, o morderstwie, które zatrzyma machinę zbrodni: Gdyby zbrodnia / Ta mogła nie mieć następstw. […] / Gdyby ten czyn mógł być / Sam w sobie wszystkim i końcem wszystkiego. W końcowym etapie Makbet staje się sam dla siebie coraz bardziej obcy i przerażający, z prawego, wzorowego rycerza i oddanego wasala Dunkana, przeobraził się w bezwzględnego mordercę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *